Na spotkanie z Szymonem Modrzejewskim, Prezesem Stowarzyszenia Magurycz, które odbyło się 4 kwietnia, przyszło ok. 30 osób. Mogli oni zaznajomić się z ideą Magurycza – społeczną i bezinteresowną pracą na rzecz ocalania cmentarzy pozbawionych opiekunów. Spotkanie zorganizowało Towarzystwo „Jastrzębiec” jako element działań zmierzających do aktywizacji lokalnej społeczności wokół kwestii uporządkowania starego cmentarza w Lipinkach i przywrócenia mu godnego wyglądu.
Prezentację dokonań Stowarzyszenia Magurycz pt. „Kamienie są lekkie…” poprzedził zatem ponadgodzinny rekonesans na starym lipińskim cmentarzu parafialnym. Szymon Modrzejewski, któremu towarzyszyli Jan Ślusarz i piszący te słowa, ocenił stan najstarszej części cmentarza i znajdujących się tam zabytkowych nagrobków. Warto podkreślić, że większość z nich, choć często bardzo wartościowych, znajduje się w opłakanym stanie.
Wiele nagrobków przewrócono lub same upadły – czas i brak jakichkolwiek remontów dopełniły dzieła zniszczenia. Na naszym starym cmentarzu znajduje się około 20 zabytkowych kamiennych nagrobków. Najcenniejsza jest rzeźba Matki Bożej z dzieciątkiem, która niegdyś przykryta była ozdobnym daszkiem. razem z kaplicą Straszewskich stary cmentarz stanowi unikalną przestrzeń kulturową. Postępującej dewastacji tego tak ważnego dla naszej tożsamości dziedzictwa należy wreszcie położyć kres.
Szymon Modrzejewski rozpoczął rozmowę o cmentarzach od prostego stwierdzenia. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś o lokalnej społeczności, zacznij od cmentarza. A że Prezes Magurycza zrobił to wcześniej i dokładnie, mógł powiedzieć do zebranych, że dowiedział się o Lipinkach sporo. Nikt nie zapytał, o jaką dokładnie wiedzę chodzi. ja również nie odważyłem się zadać tego pytania.
Stowarzyszenie Magurycz zajmuje się cmentarzami, które z różnych powodów straciły swych opiekunów. Ma to głównie związek z wysiedleniami, jakie stały się w XX w. udziałem mieszkańców pogranicza polsko-ukraińskiego. W Polsce Magurycz stara się ocalać cmentarze na terenach niegdyś zamieszkiwanych przez Bojków i Łemków. Na Ukrainie dba głównie o cmentarze polskie pozbawione gospodarzy.
I choć Lipinek nigdy przecież nie wysiedlono, to stara część naszego cmentarza parafialnego niczym nie różni się od cmentarzy z łemkowskich wiosek Beskidu Niskiego, których dziś już nie ma. Czy Lipinki wysiedlono? – pytał w środę swoich słuchaczy z lekka retorycznie Szymon Modrzejewski. Te gorzkie słowa słyszę do tej pory i choć bardzo zabolały, po dłuższym namyśle postanowiłem zadać je wszystkim, którzy wchodzą na tę stronę.
Trzeba nam, mieszkańcom Lipinek i Pagorzyny, trochę wstydu. Zamiatanie problemu pod dywan niczego nie zmieni. Wstydzić się trzeba nie dlatego, że obcy zwracają nam uwagę, ale dlatego, że wśród stert śmieci, a czasem i pod nimi leżą ludzie, którzy żyli wśród nas i niejednokrotnie budowali pomyślność naszej lokalnej wspólnoty. Z ich pracy i dokonań korzystamy do dzisiaj. Ich nagrobki z połamanymi krzyżami leżące w krzakach, wrastające w ziemię i rozpadające się stopniowo, są znakiem tego, jak kiedyś następne pokolenia potraktują nas i nasze dokonania.
Idea Magurycza to ratowanie cmentarzy tam, gdzie nie ma kto tego robić. Stary cmentarz w Lipinkach ma teoretycznie blisko 3 tysiące opiekunów, bo tylu mieszkańców liczą sobie Lipinki i Pagorzyna. Nie oczekujmy, że stanie się cud i ktoś za nas uporządkuje nasze sprawy. Szymon Modrzejewski przyjechał do Lipinek, aby pokazać, że można i trzeba – reszta należy do nas. Cieszę się, że na sali znalazło się wielu ludzi, od których dobrej woli w dużej mierze zależy rozwiązanie tego palącego problemu.
Dziękuję za przybycie panu wójtowi Czesławowi Rakoczemu i pani sołtys Czesławie Jurusik. Cieszę się, że obecna była pani poseł Barbara Bartuś i były poseł pan Jan Knapik. Sprawą zainteresowali się również radni Tomasz Świerzowski i Wojciech Bubniak, przedstawiciele rady Sołeckiej i Rady Parafialnej oraz członkowie Towarzystwa „Jastrzębiec”. Z drugiej strony Cieklinki dotarł do Lipinek pan Wiesław Czechowicz, społecznik i artysta witrażysta z Cieklina. Zdaję sobie sprawę, że na spotkanie, ze względu na niewygodny termin, nie dotarli wszyscy zainteresowani. W tym miejscu wielkie podziękowania należą się panu Szymonowi Modrzejewskiemu, który dla Lipinek wykroił trochę swego cennego czasu, aby bezinteresownie zapalić nas do zadbania o tę przestrzeń sacrum, której wartości sami nie potrafimy dostrzec. Mam nadzieję, że wysiłek ten nie pójdzie na marne.
Co dalej? Na kwietniowym posiedzeniu Zarządu Towarzystwa „Jastrzębiec”, na które zaprosimy zacnych gości, wspólnie postaramy się zbudować plan działań. Najważniejsze będzie wyznaczenie majowego terminu porządkowania terenu cmentarza. Już dziś zachęcam wszystkich, zwłaszcza młodych, aby włączyli się w działania na rzecz przywrócenia staremu cmentarzowi w Lipinkach godnego wyglądu. Zapraszamy wszystkich do współpracy!